Druga wojna światowa i ustrojowe zmiany, jakie po niej zaszły,
oznaczały nie tylko koniec Polski niepodległej, ale także zagładę Polski
ziemiańskiej.
Przeprowadzona w 1945 r. parcelacja majątków ziemskich, połączona
z wyrzuceniem bez odszkodowania ich prawowitych właścicieli, spowodowała
nieodwracalne zmiany na polskiej wsi. Dwór, który był dotąd
nierozerwalnie związany z naszą historią i trwale wpisany w pejzaż
Polski, został przez nową władzę brutalnie usunięty. I nie chodziło
tylko o same zabudowania, materialne ślady ziemiańskiej kultury, której
jest synonimem. Nowa władza doskonale zdawała sobie sprawę, że bez
pozbawienia warstwy ziemiańskiej własności i bez wykorzenienia
jej ze wsi nie będzie możliwe wprowadzenie nowego systemu w kraju.
Dlatego rzeczywisty cel reformy rolnej miał charakter polityczny,
a nie – jak to próbowano przedstawiać – społeczny czy też ekonomiczny.
Przerwana została kilkusetletnia, polegająca na wzajemnej zależności
i współpracy, współegzystencja dwóch ośrodków – dworu i wsi. Dwór był
nośnikiem postępu rolniczego, cywilizacyjnego, największym pracodawcą
i bastionem patriotyzmu w terenie. Wieś korzystała z dworskich lasów,
pastwisk; jej mieszkańcy znajdowali tam miejsce zatrudnienia i zawsze
mogli liczyć na pomoc w potrzebie.
Dewastacja kontrolowana
Proces niszczenia ziemiaństwa polskiego rozpoczął się wcześniej, podczas
wojny z bolszewikami w 1920 r. Dotknął on tylko wschodnią część Polski,
ale zniszczenia miały charakter totalny. Dla bolszewików dwory
i ziemiaństwo były wrogiem numer jeden, a metody, jakimi z nimi
walczono, były iście barbarzyńskie. Ci, którzy nie zdołali uciec, byli
mordowani, zabudowania i wyposażenie zaś celowo dewastowano. Świat
utrwalony w monumentalnej pracy R. Atanazego „Dzieje rezydencji
na dawnych kresach Rzeczypospolitej”, w której autor opisał na podstawie
wspomnień i strzępków fotografii dawne wspaniałe, wypełnione dziełami
sztuki i rodzinnymi pamiątkami kresowe rezydencje, odszedł
bezpowrotnie.
Później, po dwudziestu latach względnej stabilizacji
okresu międzywojennego, nastąpiły dwie okupacje, podczas których
ziemianie byli postrzegani jako wrogowie. O ile na terenach
przyłączonych do Rzeszy wszyscy ziemianie dostali nakaz natychmiastowej
eksmisji, a na ich miejsce osadzono zarządców niemieckich, to na terenie
Generalnego Gubernatorstwa tolerowano dawnych właścicieli. Z kolei to,
co spotkało ziemiaństwo we wschodniej części kraju, zajętej przez armię
sowiecką, było prawdziwą hekatombą. Zostało ono z całą mocą zniszczone
z powodów ideologicznych, a ci, których wkraczające wojska nie
wymordowały, byli wysyłani do łagrów. Koniec wojny przyniósł ostateczną
zagładę ziemiańskiego świata, a końcowym tego akordem był już wspomniany
dekret o reformie rolnej.
Zaniedbania III RP
Niestety, wbrew nadziejom środowiska ziemiańskiego, sytuacja nie uległa
zmianie po odrodzeniu się wolnej Polski w 1989 r. Pomimo wielu prób
nie doszło do uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej, która choć w części
rekompensowałaby straty, jakie ta grupa poniosła. Te dwory, które
jeszcze przetrwały, nie tylko nie powróciły do prawowitych właścicieli,
ale dalej niszczeją. Świadczy to o całkowitym niedocenieniu czy wręcz
lekceważeniu naszego dziedzictwa kulturowego. Dwór polski, który przez
wieki był ostoją kultury, patriotyzmu i oświaty, mógłby z powodzeniem
taką rolę pełnić dalej, z korzyścią dla kraju i obywateli.
Polskiego
Towarzystwa Ziemiańskiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz